Z Dziejów Parafii

Już od początku XV wieku Zbuczyn nazywany był „Wsią Królewską” i to za sprawą króla Władysława Jagiełły. Tu w okolicznych borach urządzał polowania, tędy kazał wytyczyć drogę, którą przemierzał z Krakowa na Litwę i odwrotnie. Tędy też, jak głosi legenda, maszerowały wojska idące na bitwę pod Grunwaldem. Do dziś można jeszcze dopatrzyć się śladów dawnej „drogi królewskiej” w lasach zbuczyńskich.

To Jagiełło prawdopodobnie nadał prawa miejskie Zbuczynowi. Miastem, a właściwie miasteczkiem pozostawał Zbuczyn przez ponad 350 lat. Otrzymał także w 1568 roku przywilej na targi, które co tydzień przyciągały okolicznych gospodarzy i rzemieślników. W 1750 roku król August III Sas odebrał Zbuczynowi prawa miejskie. Miasteczko to było też siedzibą starostwa niegrodowego. Bliskość szybciej rozwijających się Siedlec i Międzyrzeca odebrała Zbuczynowi znaczenie handlowe, a karczmarze, których w Zbuczynie notowano dziesięciu, popadli w stan rolniczy. Trwałym dziełem króla Jagiełły okazało się utworzenie w 1418 roku parafii Zbuczyn. Należała wówczas do diecezji krakowskiej i uposażona została przez króla dostatnio, 300 morgami ziemi. Jagiełło kazał zbudować drewniany kościół pod wezwaniem św. Biskupa Stanisława. Ponoć on sam, a później jego następcy byli kolatorami (opiekunami – dobrodziejami) tego kościoła.

W 1589 roku wzniesiono drugi z kolei kościół drewniany. Trzeci, także drewniany pobudowany został w  1738 roku. Kiedy przyszedł czas reformacji, był taki moment w kościele zbuczyńskim, że Zbuczyn  przez pewien okres posiadał duchownego bez święceń. Przy kościele w Zbuczynie była szkółka, szpital,  a właściwie przytułek dla ubogich i starców. Z uwagi na wielość „dusz”, była to parafia ponętna i  zyskowna. Trzeba też zaznaczyć, że trzech proboszczów z tej parafii zostało biskupami.

W 1669 roku zbuczyńskie starostwo niegrodowe  dostało się w dzierżawę Ignacemu Cieszkowskiemu,  kasztelanowi z Liwa. Za tę dzierżawę płacił on „kwartę” (czwartą część od dochodu) na rzecz utrzymania wojsk zaciężnych.

Od 1773 roku Zbuczyn przechodzi w wieczną  dzierżawę rodziny Zielińskich, ale po trzecim  rozbiorze, a dokładnie w 1818 roku Rosjanie ustanowili tu majorat rządowy, czyli majątek dziedziczny bez prawa jego odstąpienia i obciążania go długami.

Ważnym momentem w kształtowaniu świadomości narodowej mieszkańców Zbuczyna w okresie zaborów było otwarcie w 1837 r. szkoły parafialnej, do której uczęszczało w 1846 r. 36 uczniów i 12 uczennic. Była to szkoła jednoklasowa, pierwszym nauczycielem był Jan Budyta, następnie Jan Wojnarowski . Pod koniec lat 80-tych XIX w. gimnazjaliści z Siedlec objęli kolportażem Zbuczyn. Przywożono prasę konspiracyjną i literaturę, m.in. Trylogię Henryka Sienkiewicza i Adama Szymańskiego „Szkice z Syberii”. W latach 90-tych XIX w. w Zbuczynie powstało tajne kółko oświatowe, założone z ramienia Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. Kółko skupiało 10 osób i było prowadzone przez organistę Wacława Zbiecia.

W 1844 roku otrzymał go Aleksy Mielnikow za zasługi wojenne. Majątkiem tym władały dwa pokolenia Mielnikowych. Ostatni, Mikołaj Mielnikow uciekał z ustępującymi wojskami carskimi podczas Pierwszej Wojny Światowej. W Zbuczynie istniała także gmina, sąd, poczta konna. Ponoć po klęsce Napoleona pod Moskwą w 1812 roku na Kongres Wiedeński traktem przez Zbuczyn zmierzał car Aleksander I (tu przeprzęgano mu konie u karety).

Według wspomnień pisarki Wandy Grochowskiej z Plewek, „Wieśniaczki znad Wisły”, budynek stacji poczty konnej w Zbuczynie był ostatnim postojem skazanych na „Sybir”, gdzie żegnali się oni z rodziną. Większość skazańców ginęła tam, były jednak przypadki, udanych ucieczek.

Akta z 1860 roku wyliczają 69 wiosek z 7000 wiernych, należących do parafii Zbuczyn. Z tej rozległej parafii utworzono później cały szereg parafii: Krzesk-1905, (a w okresie 1920-1939) Radzików, Radomyśl, Wiśniew.

Po upadku Powstania Styczniowego w 1866 roku, skonfiskowano 160 ha ziemi parafialnej. Na tych gruntach, rozparcelowanych potem wśród chłopów-włościan, powstał tzw. „Zbuczyn poduchowne”, lub inaczej „księżyzna”.

W historii parafii Zbuczyn zdarzyło się, że mianowany w 1863 roku proboszczem ks. Nikodem Józef Nałęcz Małachowski rządził parafią przez 56 lat, czyli do 1919 roku. Dzięki lojalności proboszcza wobec władzy zaborczej, a także dzięki staraniom Eustachego Wójcikowskiego, ówczesnego właściciela dóbr w Tchórzewie, zwrócono parafii prawie 4 morgi gruntu wykorzystanego pod budowę nowego, murowanego już kościoła i jedną morgę pod cmentarz grzebalny. 

Nowy kościół, staraniem proboszcza i groszem parafian budowano osiem lat 1880-1888 (patrz fot. nr 8). Okoliczność tę  uwieczniła wierszem wspomniana poetka Wanda Grochowska z Plewek (żyła jeszcze i tworzyła w okresie międzywojennym).  

Nowo wybudowany kościół w stylu neobarokowo-toskańskim konsekrował 9 września 1906 r. biskup Franciszek Jaczewski. Autorem obrazów w kościele jest Józef Buchbinder- młody malarz pochodzenia żydowskiego z Mordów, który odbył studia we Włoszech . W tym miejscu warto podkreślić, że Józef Buchbinder ur. się w Radzyniu Podlaskim 17 grudnia 1836 r., a chrzest przyjął w Mordach 9 stycznia 1857 r. Jak na owe czasy parafia Zbuczyn była ogromna. W 1860 r. liczyła 69 wiosek i 7000 wiernych. Potem z tej rozległej parafii utworzono szereg innych parafii: Krzesk-1905 r., a w okresie międzywojennym Radzików, Radomyśl i Wiśniew. W 1919 roku, majątek zbiegłego Mielnikowa rozparcelowano – jako pierwszy w niepodległej Polsce. Tak powstał „Zbuczyn – parcela”.

Ludność parafii Zbuczyn wyróżniała się religijnością. Mawiano, że kapłan miałby kogo spowiadać, gdyby nawet usiadł na kamieniu. Na spowiedź wielkanocną ksiądz wyznaczał konkretne dni dla poszczególnych wsi, aby móc wyspowiadać chętnych. Do konfesjonału tak się ciśnięto, że konfesjonał ruszał się. Na poranne nabożeństwo wielkanocne trzeba  było wybrać się po północy, aby dostać się do wnętrza kościoła.
Po śmierci Ks. Małachowskiego w 1919 roku, który przez 56 lat sprawował probostwo w zbuczyńskim kościele, nowomianowanym proboszczem został 78 letni ks. Julian Święcki. Niewiarygodne, ale przez minione pięćdziesiąt lat wikariuszował on ks. Małachowskiemu.

Zapamiętany został jako duchowny spełniający ważną rolę w dobroczynności duszpasterskiej. Za  „gorliwą i cichą pracę kapłańską” wyniesiony został przez biskupa  Przeździeckiego do godności kanonika honorowego katedry podlaskiej. Ks. Julianowi Święckiemu pomagał w sprawowaniu funkcji proboszcza w parafii Zbuczyn ks. Mankiewicz.  Tak się Bogu spodobało, że obaj ci kapłani zmarli w jednym 1921 roku. Do dzisiejszego dnia tutejsza ludność wspomina, że ks. Mankiewicz był dla parafian  duchowym autorytetem.Żył w wielkiej skromności materialnej, wręcz w ubóstwie. Na jego pogrzebie ponoć nawet Żydzi płakali.

W 1926 roku na probostwo zbuczyńskie skierowany został ks. Andrzej Emil Olędzki. Wprawdzie stażem nie dorównał ks. Małachowskiemu, lecz pasterzował Zbuczynowi przez 37 lat (do chwili swojej śmierci w 1963 r.). W tym czasie wieś Zbuczyn była gminą z wójtem, z pocztą, ze szkołą, z biblioteką, ze spółdzielnią mleczarską. Było też kółko rolnicze i ochotnicza straż pożarna. W dziesięciolecie odzyskania niepodległości Zbuczyn walnie włączył się w obchody patriotyczne. Sadzono pamiątkowe dęby a w butelce zakopanej pod nimi umieszczono zapisane słowa: „Z głębokim przeświadczeniem, że po nas następujące w zmartwychwstałej Polsce pokolenia zabiegać będą, by z rosnącymi tymi dębami olbrzymiała siła i potęga drogiej nam Polski”. Patriotyzm w tym czasie silnie był zespolony z religijnością.
Bardzo prężnie wtedy działało, powstałe przy kościele Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Rozrastał się także chór parafialny (założony w 1908r.). Liczył on w 1927 roku dwadzieścia siedem osób. Duże zasługi na tym polu położył organista Wacław Zbieć, który tę funkcję przejął po ojcu i sprawował ją w zbuczyńskim kościele bez przerwy przez 52 lata.  Trzeba tu zaznaczyć, że ludność chętnie kiedyś śpiewała. Nieliczne już dzisiaj stare lipy rosnące wokół kościoła w Zbuczynie pamiętają o tych czasach, kiedy w ich cieniu, na murawie rozsiadano się, wyciągano węzełki z pajdami chleba, aby posilić się i doczekać nieszporów. Dopiero po ich odśpiewaniu kończyła się zbożna niedziela ludu, dzień wytchnienia w Bogu [1]. 

W międzywojniu parafianie zbuczyńscy  brali aktywny udział w licznych organizacjach społecznych działających w Zbuczynie: Związku Młodzieży Wiejskiej, Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, Związku Strzeleckim – komendantem był Antoni Jaworski, Polskiej Organizacji Wojskowej, Lidze Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej – funkcję prezesa sprawował ks. Andrzej Emil Olędzki, a od 1935 r. Bronisław Dyszyński.

II wojna światowa okazała się kolejnym sprawdzianem wiary i patriotyzmu.  Reakcją na politykę okupantów były postawy mieszkańców Zbuczyna, którzy poprzez walkę zbrojną, tworząc konspiracyjne oddziały partyzanckie, nieoddawanie kontyngentów oraz poprzez manifestowanie postawy patriotycznej, np. zamawianie intencji patriotycznych w kościele w Zbuczynie wyrażali swój stosunek. Dla przykładu 8 października 1940 r. Bolesław Radzikowski zamówił w intencji jeńców Mszę świętą, czy Chromiński ze Zbuczyna, który zamówił w intencji ojczyzny Mszę.

CDN..

[1] Maciej Podgórski: Traktem bitym przez Podlasie. KAW, Lublin, 1982 ;
Jadwiga Stabińska OSBap: Drogą dobrych uczynków. Siedlce, Wydawnictwo Kurii Diecezjalnej, 1988.

Tekst źródło: http://www.orzylowscy_orzelowscy.republika.pl oraz Tekst p. Dr Charczuka Z Dziejów Zbuczyna w XV-XXI w.